sobota, 7 lutego 2015

Wołowina z Kobe - Przeżycie doskonałe !?

Tym razem opowiem Wam trochę o najlepszej rzeczy jaką przyszło mi w życiu spróbować, a zarazem o najlepszej wołowinie na świecie według wielu znawców. „Wołowina z Kobe” bo o niej będę pisał, może nie wszystkim ta nazwa coś mówi, ale gdy wspomnimy o tym, że to te krowy które traktuje się w szczególny sposób masując itp. (ale o tym później) to już zaczyna coś ludziom świtać w głowach.
Jest to jedna z najdroższych jak nie najdroższa wołowina na świecie, która pochodzi od wspaniałych krów z rasy Wagyu. Zapamiętajcie tą nazwę bo jeśli spotkacie kiedykolwiek tą nazwę to bierzcie bez zastanowienia :) Mówi się wołowina z Kobe ponieważ te szczególne krowy są hodowane w pobliskich okolicach miasta Kobe.

To co jest charakterystyczne dla tego mięsa, to nie tylko wspaniały smak, którego nie da opisać słowami. Mięso rozpływające się w ustach, praktycznie bez potrzeby przeżuwania. Bardzo istotna jest także faktura mięsa czy też jego wygląd. Mięso to wygląda jakby było oszronione, powodem tego jest tak zwana marmurkowatość, co możecie zobaczyć na zdjęciu. Zapytacie co ona daje. Ja odpowiem, że daje bardzo wiele, nie tylko polepsza diametralnie smak, ale sprawia, że mięso staje się tak delikatne, że po jego spróbowaniu już żadna wołowina nie dorówna temu smaku. 


Pomówmy o samych krowach. Krowy te są karmione specjalną paszą dostosowaną do ich zapotrzebowań w skład których wchodzą takie elementy jak ryż, ziemniaki, rośliny strączkowe, które oczywiście muszą być ekologiczne. Aby sprawić, że mięso tych krów ma tak wspaniale rozprowadzony tłuszcz po mięsie, codziennie poją je piwem oraz masują co prowadzi do równomiernego rozprzestrzeniania i osadzania tłuszczu. 

Ważne jest także to, że z nazwą wołowina z Kobe wiąże się wiele problemów. Ten szczególny rodzaj mięsa nie jest rozprowadzany na świat. Można go tylko skosztować w Japonii i jeśli się nie mylę w Macau. A więc wszystkie „Steki” czy inne kawałki mięsa poza Japonią powinny się nazywać „w stylu Kobe” lub coś podobnego. To jest jak z szampanem. Prawdziwy szampan jest z Szampanii, i choć inne „szampany” z innych krajów niejednokrotnie mogą być lepsze, to nie są to już szampany w ścisłym tego słowa znaczeniu. Od 2010 roku export tej wołowiny zgodnie z prawem japońskim jest nielegalny z wyłączeniem jak już wcześniej wspomniałem Macau. 


Mam nadzieję, że narobiłem Wam smaka na takiego rodzaju potrawę, a zdjęcia jakie zaprezentowałem choć w małym stopniu odzwierciedlają to, że nie są to tylko dziwne opisy zwykłej wołowiny, ale jest to doznanie jakiego zazwyczaj się doznaje raz w życiu, nie mieszkając w Japonii.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz